Hej ;) Po bardzo długiej nieobecności w blogosferze powracam do Was z postem, w którym pokażę Wam kilka książek, które obowiązkowo muszę przeczytać tej jesieni. Na półkach zbiera mi się coraz więcej nieprzeczytanych książek, więc chce ten post potraktować również jako pewną motywację do przeczytania chociaż części z nich, bo naprawdę, aż mi wstyd, kiedy rozglądam się po pokoju i widzę te wszystkie powieści, które powinnam była przeczytać dawno temu!
1. „Endgame. Klucz niebios” James Frey oraz Nils Johnson-Shelton
Szczerze przyznam, że pierwszy tom Endgame średnio przypadł mi do gustu, ale jednak na Targach Książki w Warszawie coś mnie natchnęło i kupiłam dwie kolejne części. Do tej pory nie potrafię wytłumaczyć dlaczego właściwie to zrobiłam, bo naprawdę nie planowałam kontynuowania czytania tej trylogii, ale teraz kiedy patrzę na regał z książkami mój wzrok ciągle wędruje w stronę „Klucza niebios” i coś mi w głowie podpowiada, że ta powieść może być dużo lepsza niż zakładam. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko się przekonać czy mój wewnętrzny głos ma rację.
2. „Droga Królów” Brandon Sanderson
Nie od dzisiaj wiadomo, że jesień i zima to najlepsze pory roku do czytania opasłych powieści fantasy, a taką jest właśnie „Droga Królów”. Zaczęłam czytać tę książkę dwa lata temu i kompletnie zakochałam się w stylu pisania Sandersona ( i w Kaladinie! <3) , ale jakoś w pewnym momencie odłożyłam ją na półkę i do tej pory do niej nie wróciłam. Cóż, podwójnie mi wstyd, bo zdążyłam już kupić drugi, równie gruby tom....
3. „Światło, którego nie widać” Anthony Doerr
Spokojnie, nie przecierajcie oczu, nie zaszła tutaj żadna pomyłka. Książka, na którą szał był ponad 3 lata temu wciąż stoi nieprzeczytana na mojej półce. Podchodziłam do niej jakieś 2 razy, ale zawsze kończyłam lekturę na dwudziestej stronie, zupełnie nie wiem dlaczego. Tak więc w tym roku stawię po raz kolejny czoła tej powieści, obiecuję!
4. „Królestwo Kanciarzy” Leigh Bardugo
Możemy udawać, że tej pozycji wcale tu nie ma? Bo co jak co, ale „Królestwo Kanciarzy” powinnam mieć już dawnooo za sobą.
5. „Dawna znajoma” Laura Marshall
Dla odmiany książka, która wcale tak długo nie kurzy się w moim pokoju. Kupiłam ją w lipcu, więc nie jest źle! Opis zapowiada bardzo klimatyczny thriller, czyli coś idealnego na deszczowe wieczory z herbatką w ręce, ale zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce, bo słyszałam już opinię, że mogę się srogo zawieść. Proszę, oby jednak nie!
6. „Podniebny” Kerstin Gier
Na zakończenie książka, której jeszcze nie mam, ale planuję ją zamówić w przeciągu kilku najbliższych dni. Zupełnie szczerze, gdybym miała sugerować się jedynie opisem, to zdecydowanie nie sięgnęłabym po tą powieść, brzmi tak typowo i nudno, że wzruszyłabym tylko ramionami i szybko zapomniała, że coś takiego zostało wydane. Ale jednak autorką jest Kerstin Gier, a wiecie jak bardzo lubię i jak duży sentyment mam do jej książek <3 No i myślę, że każdy kto czytał chociaż jedną jej książkę wie, że nawet jeśli coś brzmi typowo, to w wykonaniu pani Gier nigdy takie nie jest.
I to już wszystkie książki, które chciałam Wam pokazać! Oczywiście, czytać planuję dużo więcej, ale te 6 pozycji to mój absolutny must have. A jak wyglądają Wasze plany czytelnicze na tegoroczną jesień? Może czytaliście albo czytacie którąś z książek, o których wyżej wspomniałam? Do napisania! <3