czwartek, 17 sierpnia 2017

Tea Book Tag

Hej ;) Dziś zapraszam Was na nieco luźniejszy post, czyli Tea Book Tag.


1. Czarna herbata, czyli mój ulubiony klasyk.

Muszę przyznać, że mam całą masę ulubionych klasyków i nie potrafię wybrać tego najlepszego. Ubóstwiam „Władce pierścieni” i „Hobbita” Tolkiena, bardzo lubię „Pana Wołodyjowskiego” Sienkiewicza, z przyjemnością zaczytuję się w Szekspirze, przepadam za „Małą Księżniczką”, „Tajemniczym ogrodem”, „Robinsonem Crusoe”, „Opowieścią wigilijną”, „Opowieściami z Narnii” i „Muminkami”. I prawie zapomniałabym o cudownej „Ani z Zielonego Wzgórza”! <3

2. Zielona herbata, czyli książka tak nudna, że przy jej czytaniu zasnęłam.

W roku szkolnym zasypiam praktycznie przy każdej książce, ale to wynika raczej z przemęczania, a nie z nudy. Hmm... Tutaj chyba najbardziej pasuje „Ars Dragonia”, o której już kilka razy wspominałam. Ta książka zapowiadała się świetnie i bardzo tajemniczo, a to co w środku się kryło było po prostu beznadziejne. Nie wiem w jaki sposób, ale Joanna Jodełka wszystko pomieszała i jakoś w połowie powieści nie wiedziałam już, co właściwie czytam. Zdania nie miały żadnego sensu i co chwilę zasypiałam. „Ars Dragonia” to totalna porażka i zdecydowanie Was przed nią ostrzegam!

3. Czerwona herbata pu-ehr, czyli książka, w której bohaterowie ciągle się przemieszczają.

Właściwie to do tej kategorii pasuje każda książka fantasy. Postawię jednak na nacudowniejszych „Pozaświatowców”, ponieważ tam bohaterowie w żadnym miejscu nie zatrzymują się dłużej niż na dwa dni. 

4. Herbata oolong, czyli książka, której poświęca się zbyt mało uwagi.

Ojeju, takich książek jest przerażająco wiele! Swoją drogą, planuję zrobić post (a nawet kilka) o książkach zapomnianych i nie czytanych, pomimo że są są genialne i niczym nie ustępują tym popularnym. Bylibyście zainteresowani? Wracając jednak do pytania, ostatnio recenzowałam „BZRK” Michaela Granta (recenzja) i ta książka jest tak dobra, ale to TAK DOBRA, że aż nie mam słów. A mało kto ją czytał :( No i oczywiście „Pozaświatowcy”, moja ukochana trylogia. Genialnie napisana, ale co z tego skoro prawie nikt jej nie czytał...

5. Biała herbata, czyli książka niezasłużenie popularna.

No nie, znów mogłabym zasypać Was tytułami! Znienawidzone przeze mnie „Igrzyska śmierci”, ostatnio przeczytane „Myszy i ludzie”, „Do trzech razy śmierć”, „Król Kruków”, twórczość Sarah J. Maas i ostatnia nowość „Piękne złamane serca”. Nie wszystkie z nich były tak zupełnie złe, większość jest zwyczajnie pospolita i niczym się nie wyróżniająca.

6. Herbata yerba mate, czyli książka przy której trzeba przebrnąć przez pierwsze rozdziały, aby akcja się rozwinęła. 

Nie do końca jest to odpowiedź na to pytanie, ale „Głębia Challengera”. Bardzo trudno czytało mi się tę powieść, była dziwna, chaotyczna i poplątana. Przez 3/4 książki nie byłam w stanie przeczytać więcej niż 10 stron na raz. Czułam się przytłoczona emocjami i odczuciami Cadena, głównego bohatera. Mimo wszystko polecam tę książkę, tylko ostrzegam, że porusza trudną tematykę i nie czyta się jej łatwo.

7. Herbata ziołowa, czyli książka, którą czytano mi na dobranoc, gdy byłam mała. 

Rodzice czytali mi całkiem sporo książek, jednak najbardziej lubiłam „Opowiadania z piaskownicy” Renaty Piątkowskiej. Do tej pory potrafię streścić większość opowiadań z tej książki! ;)

8. Herbata owocowa, czyli moja ulubiona lekka książka.

Oooch... Mam 3 takie książki, mogę o wszystkich wspomnieć? Na pierwszy ogień niech pójdzie Joss Stirling i jej cudowni bracia Benedictowie. Jak ja uwielbiam Yvesa! <3 Nie znam takich słów, które opisałyby wspaniałość tej trylogii! Zawsze się śmieję, że po przeczytaniu tych książek nie trzeba słodzić herbaty, bo już się jest przesłodzonym ;) Druga - „Chłopak z innej bajki” Kasie West. Znów urocza i bardzo wakacyjna powieść. No i Xander! <3 Na koniec pozostawiłam znaną dylogię Cariny Bartsch, czyli „Lato koloru wiśni” i „Zima koloru turkusu”. Po raz kolejny słodkie, urzekające książki, które bardzo Wam polecam. (Mimo wszystko konkurs słodkości wygrywa Joss Stirling. Ona nie ma sobie równych w tej kategorii!)

9. Iced tea, czyli książka, która zmroziła mi krew w żyłach.  

Myślę, że całkiem dobrze pasuje tu „Aplikacja” Lauren Miller. Książka sama w sobie nie jest straszna, ale zmroziła mi krew w żyłach swoją realnością, wizją świata opętanego przez aplikację na telefon. I seria „Dawca” Lois Lowry również tu pasuje, z tego samego powodu co „Aplikacja”. 

10. Rozlana herbata, czyli kogo taguję! 

Do tej zabawy chciałabym nominować:
Dziewczyny, czekam na Wasze odpowiedzi! :)

 I to już wszystko na dziś! Mam nadzieję, że spodobał Wam się ten tag w moim wykonaniu. Do napisania!

P.S. Zamierzam nagrać Q&A, więc czekam na Wasze pytania w komentarzach ;) I przypominam Wam o niedawno założonym fanpage, który znajdziecie tutaj. 

9 komentarzy:

  1. Ankę też uwielbiam, właśnie sobie odświerzam tę serię <3
    "Aplikacja" przeraża, pamiętam to :o
    Jestem ciekawa niepopularnych dobrych książek, czekam na te posty!
    Dzięki za nominację, postaram się szybko wykonać TAG, choć nie lubię herbaty :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. TAG na blogu, jeszcze raz dziękuję :)
      https://pozeram-ksiazki-jak-ciasteczka.blogspot.com/2017/09/tea-book-tag-monolog-z-ksiazka-w-doni.html

      Usuń
  2. Ania💕
    Czekam na ten post o niepopularnych książkach;)
    Dziękuję za nominację😊

    OdpowiedzUsuń
  3. A miałam wielką ochotę na "Piękne złamane serca" ;/

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj ja też uwielbiam "Tajemniczy ogród" :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niepopularne książki? Jestem za.😃

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny booktag ;) dopóki sama nie zostałam zaproszona do niego, nie wiedziałam co to jest hahaha (takie ograniczenie umuysłowe ;))

    Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do siebie

    Kasiaiksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajny post. Powiem szczerze że zaczęłam zastanawiać się nad sowimi odpowiedziami ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja to mam opóźniony zapłon! Dopiero teraz zauważyłam nominację! Strasznie przepraszam, moja wersja tego TAGu pojawi się u mnie na początku stycznia.
    A teraz odpowiadając na twoje odpowiedzi ( lubię masło maślane):
    1) Czy tylko mnie zielona herbata nie usypia?
    2) "Pozaświatowcy" i "BZRK" lecą na moją listę czytelniczą!
    3) O "Głębii Challengera " słyszałam mnóstwo dobrego. Zobaczymy, czy ja też będę miała takie trudności z przebrnięciem przez nią jak ty.

    Pozdrawiam :)
    https://podrozemiedzyksiazkowe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Książki to moje paliwo , Blogger