Matt, Fen, Laurie, Owen i Baldwin. Potomkowie Thora, Lokiego, Odyna oraz Baldera usiłują powstrzymać nieuchronnie nadchodzący koniec świata, Ragnarok. W tym celu wyruszają na misję, w trakcie której wielokrotnie ryzykują życiem, aby zdobyć Młot Thora i uratować cały świat.
„Czami słuchanie jest najlepszym wyjściem. Kiedy się cały czas mówi, można przegapić ważne znaki i sygnały wysyłane przez ludzi mimochodem.”
W czytaniu książki przeszkadzały mi słabo opisywane emocje bohaterów. Tutaj znowu boję się, że źle mnie odbierzecie, wiec dla wyjaśnienia powiem, że nie chodzi mi o to, że postacie były „papierowe”, nic takiego! Miałam po prostu wrażenie, że kiedy mamy do czynienia z mrożącą krew w żyłach bitwą, bohaterowie ani się nie boją, ani nie są zmęczeni. To było trochę nienaturalne, ale mimo wszystko udało mi się do tego przywyknąć. Jest jeszcze jedna wada o której chcę wspomnieć. W książce występuje mnóstwo określeń z mitologii nordyckiej, a ja nigdy nie czytałam innych mitów niż greckich, a jedyną książką związaną z mitologią nordycką, z którą się zapoznałam było „Morze Trolli”, dlatego na początku trochę gubiłam się w tym czym są przykładowo Norny, ale spodziewam się, że te wszystkie określenia zostały wytłumaczone w tomie pierwszym (niestety, nie czytałam go) wiec jeżeli zaczniecie od „Wilków Lokiego” to nie będzie to dla Was problemem ;)
Książka jest naprawdę wciągająca, czyta się ją bardzo lekko i przyjemnie. Chwilę po otworzeniu „Kruków Odyna” zostajemy wciągnięci w wir niesamowitych przygód i nigdy, ani przez sekundę nie nudzimy się, a to jest ogromna zaleta! Poza tym nie mogę nie wspomnieć o Mattcie (jeden z głównych bohaterów), który był świetną postacią.
Każdy rozdział jest pisany z innej perspektywy, co jest dość ciekawym zabiegiem ponieważ dzięki temu wiemy co w danej sytuacji myślał Matt, co Fen, czy Laurie, a uwierzcie ich sposoby widzenia różnych sytuacji są zupełnie odmienne. Jeżeli chodzi o utożsamienie się z bohaterami to w „Krukach Odyna” jest to niezwykle łatwe, mamy tutaj taki rozległy przekrój przez różne typy osobowości, że aż się to w głowie nie mieści! Więc, kończąc już powiem tylko: polecam, szczególnie fanom Ricka Riordana! ;D
To tyle na dzisiaj, mam nadzieję, że post Wam się spodobał i że zachęciłam Was do przeczytania „Kruków Odyna” ;) Do napisania!
A za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Wilga!
Książka raczej nie w moich klimatach ale recenzja bardzo fajna:)
OdpowiedzUsuńOsobiście bardzo interesuję się mitologią skandynawską, ale czytam książki typowo, bezpośrednio nawiązujące do mitologii, czyli jakieś książki dokumentalne, informacyjne czy ewentualnie "Ewangelię Według Lokiego" (seria "Kłamca" jest wyjątkiem) i trochę się boję sięgnąć po właśnie bardziej takie młodzieżówki na bazie mitów. ;--; Ale tak czy siak, dziękuję bardzo za napisanie trochę o tej książce, bo już sporo o niej słyszałam! :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że mimo wszystko „Kruki Odyna” spodobałyby Ci się ;)
UsuńSuper recenzja! Uwielbiam fantastykę, ale jeszcze jakoś się nie złożyło, żebym czytała książkę, której zdarzenia opierają się o mitologię. Nie powiem, zachęciłaś mnie do tego :)0
OdpowiedzUsuń