Zamek Hexbridge skrywa w sobie wiele pradawnej magii i nieodkrytych tajemnic. Alfie, jedenastoletni główny bohater odziedzicza właśnie ten zamek po swoim dalekim krewnym, druidzie-Orinie. Jak się już na samym początku okazuje, bycie właścicielem wielkiego, wypełnionego magią zamku nie jest takie proste. Przysparza to wiele problemów i obowiązków, na szczęście jednak Alfiego otacza kochająca rodzina, która we wszystkim mu pomaga.
Pewnego dnia lokaj chłopca zostaje porwany przez elfy, które za pomocą tortur chcą z niego wydusić niezwykle cenną informację. Zdradzenie jej spowodowałoby, że awanturnicze elfy przejęłyby władzę nad całym światem, a do tego nikt nie chce dopuścić! Alfie postanawia stanąć do walki z elfami i uwolnić kamerdynera, Wilberforca. Tylko.... Czy może mu się to udać?
Jeżeli spojrzymy na tył tej książki to naszym oczom ukaże się nagłówek głoszący: „Idealna książka dla fanów Baśnioboru” i nie ukrywam, właśnie to skołniło mnie do sięgnięcia po tę pozycję.
Na samym początku nie mogłam się wbić w fabułę i uważałam, że określenie tej książki jako idealnej dla fanów Baśnioboru jest na wyrost, jednak minęło około 50 stron i okazało się, że bardzo, bardzo się myliłam! Rzeczywiście, ta powieść jest doskonała dla każdego komu podobał się „Baśniobór” i pod przykrywką przygody dotyka całkiem poważnych tematów takich jak lojalność wobec przyjaciół.
W miarę jak autorka opisywała zamek Alfiego coraz bardziej mu go zazdrościłam! Wyobraźcie sobie wielką romańską budowlę z mnóstwem tajnych przejść i niemniej tajnych pomieszczeń. Dodatkowo pomyślcie o bogatej w stare zbiory bibliotekę na piętrze i ogromny kominek, w którym ciągle pali się ogień. Czy to nie brzmi jak marzenie? ;D
Muszę przyznać, że autorka ma duży talent pisarski i potarfi wykreować całkiem niezłe postacie. Ponad to w książce Kent nieustannie się coś dzieje, nie ma żadnego momentu, w którym bohaterowie byliby w !00% bezpieczni. Teraz muszę się Wam do czegoś przyznać! W trakcie czytania tej powieści miałam strasznie spocone dłonie, naprawdę przejmowałam się losem Alfiego i jego rodziny!
Kończąc już, zdecydowanie powinniście sięgnąć po tę książkę, praca autorki jest godna podziwu! Mam nadzieję, że ta krótka recenzja Wam się spodobała i... Do napisania!
Pewnego dnia lokaj chłopca zostaje porwany przez elfy, które za pomocą tortur chcą z niego wydusić niezwykle cenną informację. Zdradzenie jej spowodowałoby, że awanturnicze elfy przejęłyby władzę nad całym światem, a do tego nikt nie chce dopuścić! Alfie postanawia stanąć do walki z elfami i uwolnić kamerdynera, Wilberforca. Tylko.... Czy może mu się to udać?
Jeżeli spojrzymy na tył tej książki to naszym oczom ukaże się nagłówek głoszący: „Idealna książka dla fanów Baśnioboru” i nie ukrywam, właśnie to skołniło mnie do sięgnięcia po tę pozycję.
Na samym początku nie mogłam się wbić w fabułę i uważałam, że określenie tej książki jako idealnej dla fanów Baśnioboru jest na wyrost, jednak minęło około 50 stron i okazało się, że bardzo, bardzo się myliłam! Rzeczywiście, ta powieść jest doskonała dla każdego komu podobał się „Baśniobór” i pod przykrywką przygody dotyka całkiem poważnych tematów takich jak lojalność wobec przyjaciół.
W miarę jak autorka opisywała zamek Alfiego coraz bardziej mu go zazdrościłam! Wyobraźcie sobie wielką romańską budowlę z mnóstwem tajnych przejść i niemniej tajnych pomieszczeń. Dodatkowo pomyślcie o bogatej w stare zbiory bibliotekę na piętrze i ogromny kominek, w którym ciągle pali się ogień. Czy to nie brzmi jak marzenie? ;D
Muszę przyznać, że autorka ma duży talent pisarski i potarfi wykreować całkiem niezłe postacie. Ponad to w książce Kent nieustannie się coś dzieje, nie ma żadnego momentu, w którym bohaterowie byliby w !00% bezpieczni. Teraz muszę się Wam do czegoś przyznać! W trakcie czytania tej powieści miałam strasznie spocone dłonie, naprawdę przejmowałam się losem Alfiego i jego rodziny!
Kończąc już, zdecydowanie powinniście sięgnąć po tę książkę, praca autorki jest godna podziwu! Mam nadzieję, że ta krótka recenzja Wam się spodobała i... Do napisania!